piątek, 18 marca 2011

Assassin's Creed: Brotherhood - pierwsze spojrzenie!


Wczorajszego dnia zadebiutowała na rynku pecetowa wersja Assassin's Creed: Brotherhood. Wszystkim zagorzałym graczom raczej tytułu nie trzeba przedstawiać, ale warto wspomnieć, że nie jest to pełnoprawna trzecia odsłona serii. Brotherhood dalej opowiada o losach Ezio Auditore da Firenze, który tym razem trafia do ogromnego Rzymu. Jest się czym zachwycać?

Z czystym sercem, po przegraniu paru godzin mogę stwierdzić, że tak. Na prawdę ogromne wrażenie sprawia Rzym. Jest to na prawdę genialnie oddane miasto z realnego życia. Jest wiele szczegółów, jak Koloseum, czy inne popularne miejsca, ale przede wszystkim rozległość miasta może zachwycić. Momentami jest to frustrujące, gdzie musimy przemieszczać się pięć minut z jednego punktu do drugiego, ale rekompensują to przepiękne widoki. Silnik graficzny nie został specjalnie zmieniony, jest to ten sam z AC: II wraz z pewnymi ulepszeniami, ale nieznacznymi.


Jeśli chodzi o mechanikę gry, to mamy raczej standardową z poprzednich części gry. Wiele się nie zmienia, oprócz jednego aspektu, który po części psuje radość z gry. Chodzi mi generalnie o przechodzenie między przeciwnikami podczas kontry. Możemy wówczas załatwić nawet pięciu przeciwników wciskając po razie przyciskiem. Jest to niesamowicie frustrujące, gdyż znacznie ułatwia walkę, a twórcy postawili tym razem na ilość przeciwników, niż jakość. Podczas tej kontry możemy pokonać każdego przeciwnika, co nie raz jest strasznie irytujące.

Fabuła trzyma poziom od samego początku, a jedna z pierwszych scen gry może na prawdę zaprzeć wdech w piersiach. Wdarło się troszeczkę skryptu, ale nie można mieć tego za złe tej grze. Jeśli chodzi o same zadania, to początkowo były one strasznie nudne - typu przynieś, zanieś, pozamiataj. Odebrałem to jako tutorial dla nowych konsumentów tej marki i idąc tym tropem myślenia było można to przeboleć. Potem generalnie questy trzymają poziom, chociaż zadarzają się wyjątki. Zaletą gry są mini-gry, w których oczywiście możemy wziąć udział. Walki na arenie, spełnianie zadań różnych frakcji, czy zabójstwa na zlecenia. Tym razem otrzymaliśmy na prawdę szereg możliwości do sprawdzenia, co jest jak najbardziej plusem. Zmieniona została formuła wspomnień - każda sekwencja składa się z poszczególnych wspomnień, które możemy przechodzić do woli. Jednak, aby utrzymać 100% synchronizacji musimy wypełnić warunek postawiony w misji, przykładowo, nie mogą nas wykryć strażnicy. Jest to raczej plus, gdyż te wyzwania nieco wymagają od gracza, a wszyscy hardkorowi gracze przecież lubią wyzwania.


 Po spędzeniu kilku godzin z tą grą, generalnie jestem na prawdę zadowolony z tej produkcji. Na dokładną recenzję możecie oczekiwać, pojawi się ona na dniach.


Artur "Artcik" Pyśk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz